możliwość raczej myślową niż uczuciową, napotykamy dowód o dużej przejrzystości:
Nikła ty protoplazmo, niewidzialny pyle,
Głuchej nieskończoności nikczemny atomie,
Ku bezcelowej trumnie gnany nieświadomie,
Tyż to ufasz zuchwale swej bezwładnej sile?
Chcesz przeważyć Ananke w jej wieczystym gromie?
Zmienić orbity globów w wszechświatowej żyle?
Nadać kształt lazurowy społeczeńskiej bryle
I przeniknąć wewnętrzną duchów anatomię?
Pchnięte w nieskończonością krwawe widnokręgi,
Dziecię ślepych przypadków! Bezwiednej potęgi
Ślepotą na glob nagi rzucone narzędzie:
Człowieku, czyż potrafią twe spotniałe pięście
Zdobyć sobie nie prawdę już, lecz tylko szczęście,
Przez które żaden z braci twych płakać nie będzie?[1]
W równie wyraźnym kształcie tę samą argumentację znajdziemy u S. Brzozowskiego, Mirandoli, Leszczyńskiego, bardzo jaskrawo u naśladowcy Wolskiego[2], lepiej poetycko u M. Grossek-Koryckiej. Fatalność deterministyczna kojarzyła się jej z obrazem fal morskich. Warto porównać, jak ta sama perspektywa nie przeraża Żuławskiego, szczerego panteisty i wielbiciela Spinozy, który tym samym obrazem fal posłuży się w innym niż poetka celu[3].
- ↑ A. Lange Poezjo, cz. iż, Kraków 1898, s. 14.
- ↑ S. Brzozowski Nim serce ucichło, Warszawa 1910, s. 32; — F. Mirandola Liber tristium, Kraków 1898, s. 6; — E. Leszczyński Poezje, Kraków 1901, s. 28 — 29; — W. Wolski Nieznanym, Warszawa 1902. U Wolskiego wywód jest nader przejrzysty:
Wiem, że jestem zaledwie dostrzegalnym pyłem,
Wirującym na fali świetlanych promieni,
Który w słońcu przez chwilę tęczowo się mieni,
Żeby zgarnąć na zawsze... Wiem, że prochem byłem,
Jestem, w proch się obrócę, choć ludzie uczeni
Nawet łudzą mię nieraz twierdzeniem zawiłem,
Że snadź zmartwychpowstanę...
(W otchłani, tamże, s. 36). - ↑ M. Grossek Poezje, Warszawa 1904, por. wiersze Romans morza, Wyzwolenie, Smutno mi.
Przepiękne fale! — nie masz dla was łaski!
Nienawiść morza dźwiga was z odmętu —