Strona:Kazimierz Wyka - Rzecz wyobraźni.djvu/305

Ta strona została uwierzytelniona.

Otóż towar chodliwy w nowym znaczeniu tego przymiotnika nie tylko nie zalega wystaw i witryn, lecz w ogóle się na nich nie ujawnia. Chyba od razu w sklepie prywatnym, dokąd z handlu uspołecznionego przeciekł. Takiej odmianki znaczeniowej również nie znam z języka polskiego formacji kapitalistycznej.
W związku z pozornym dobrobytem Jerzy Zagórski trafnie notuje, co niżej. Chciałbym przypomnieć, że pewna młoda osoba, czytając niedawno Zaklęte rewiry Worcella, wiele z podawanych potraw uważała za zmyślone, jako że nigdy się z nimi nie zetknęła. Podobnie zmyślone, co na przykład dania na wielkich przyjęciach w książkach Witkacego. Przypuszczamy, że także na ucztach malarskich u Waliszewskiego, gdzie jada się tylko kolorystyczne pozory. Tekstowi Zagórskiego chyba to nie grozi.

Miasta są pełne pokarmów
Więc przede wszystkim orzechy, figi, nugaty, daktyle,
Torty, biskwity i kremy,
Wszystko, co słodkie i tłuste,
Pokostem jak słodką polewą zakłada gardła i usta
I brzuchy jak słonie, jak słonie rozdyma okrągło i mile.

Pasztety, szynki i boczki, kiełbasy litewskie i z lędźwi:
Od płatków różowo-białych w przełyku ślina się lęgnie.

Pamiętam, jak w mieście niemieckim na czele trzydziestu chłopców
Wkroczyłem w groźnym porządku do wielkiej masarni, wielkiej,
I wziąłem, co trzeba (nie płacąc), od kupców chciwych i obcych,
A potem między przyjaciół rozdałem trzysta serdelków.
(Kair)

Sądząc po ilości specyficznie polskich produktów masarskich (niczym w Pieśni o ziemi naszej Pola gastronomiczny skrót Litwy szlacheckiej „łosie chrapy i niedźwiedzie łapy”) — można by sądzić, że poecie chodzi o Kielce czy Kalisz, gdyby leżały na sarmackich wyspach niezmiennie szczęśliwych te miasta i nie pustoszyły ich najazdy oraz handel spółdzielczo-miejsko-państwowy. Kontekst wszakże wskazuje, że miasto Zagórskiego, że jego Kair wyjaśnić się daje nie tyle na tle rzeczywistym, co w związku z poezją poprzedniego pokolenia.
Nowatorzy polscy pierwszego dziesięciolecia międzywojennego swoje optymistyczne marzenia na temat miasta, masy, maszyny osadzali na tle urbanistycznym, wymierzonym na wyrost, w Polsce niespotykanym. Śnili na jawie wielkie metropolie.