Krakowski Hawełka dorastał wymiarów paryskich domów towarowych.
W generacji Zagórskiego takie marzenie otrzymuje w łeb. W obrębie nowatorstwa wiejski, pesymistyczno-lenartowiczowski Czechowicz zajmuje miejsce urbanistycznego Peipera. Kryzys ówczesny to także przegrana mitu o tym, że kraj między Zbąszyniem a Pińskiem, Zaleszczykami a Wejherowem zdolny jest dopędzić po torze kapitalizmu i cywilizacji urbanistycznej kraje w tej mierze przodujące.
Cóż czyni Zagórski? „Z klocków układam KAIR — zabawne miasto w powietrzu.” Miasto nie istniejące, złożone z marzenia optymistycznych nowatorów i rozczarowania następnej generacji. „Co właściwie znaczy Inkipo, to nieludzkie urojenie?” — pytał Ważyk. Znaczyć może również:
Miasta są pełne rozkoszy, arcydzieł w ulicznych koszach,
Dzieł naukowych w czytelniach, podróży, fotomontaży,
Wind do podziemnych metro sunących sprawnie i szczelnie,
Bulgotu w ogromnych piecach, gdzie chałwę na gazie prażą.
Miasta są pełne wystaw, świateł, okrzyków i kwiatów,
Domów z kamienia i z cegieł, ze szkła, z metalu, z żelbetu,
Stalowych konstrukcji, które ogniem w łomocie się splata...
Utwór pochodzi z roku 1932. Kryzys gospodarczy lat 1929–1934 już dotarł do Polski. Jednak nie zachwiał optymizmu ustrojowego ówczesnych wybitnych ekonomistów polskich. Zauważyli oni wstrząs, opisywali go i traktowali jako zwierzę całkowicie oswojone. „Kryzys obecny jest niewątpliwie kryzysem cyklicznym, kryzysem powstającym i znikającym na skutek dynamiki kapitalizmu” (Ferdynand Zweig O programach walki z kryzysem). „Po przypływie morza następuje odpływ, po latach tłustych niezmienna kolej wypadków niesie z sobą falę lat chudych” (Adam Krzyżanowski Demograficzne oblicze kryzysu). Ta ostatnia metafora o podłożu biblijnym jest prawie że poetycka.
Nawet fakty tak skądinąd bolesne dla osób, które zostały nimi dotknięte, nie zachwiewają spokoju ekonomistów. „Przesilenie przyczyniło się do wzrostu ilości samobójstw, które stwierdzono w miastach (nie na wsi). Chodzi tu jednak o cyfry drobne, nie wywierające wpływu na falowanie cyfr całkowitej śmiertelności” (Krzyżanowski).
Niełatwo zadowolić łakomych na wielkie cyfry ekonomistów!