stał się popularny na dwa tygodnie... Bohater przebojów religijnych.“[1]
W okresie dwudziestolecia międzywojennego dwa występują dzieła poetyckie, które w nowoczesny sposób utrwaliły tę zbieżność wyobraźni zbiorowej i obrzędu. Pastorałka Leona Schillera i Pastorałki Tytusa Czyżewskiego. O wiele więcej niż tytuł łączy te dwa dzieła.
Przede wszystkim łączy wspólne źródło teatralnej wyobraźni ludowej, w wypadku obydwu tych dzieł jeszcze bliżej dające się określić. Jeśli pamiętać, że Czyżewski to także autor Lajkonika w chmurach. Źródło ludowe i krakowskie, podobna spontaniczna teatralizacja obrzędu na wsi podgórskiej co na rynku krakowskim. Pysznie powiada o tym Schiller, jak by Lajkonika w chmurach (później Zaczarowaną dorożkę) uzasadniał, w swojej autointerpretacji Pastorałki:
„Kraków w latach mojego dzieciństwa był jeszcze sceną, na której przez cały rok odgrywała się większość owych widowisk ludowych [...] teatr krakowski stał się Wawelem, a Wawel w teatr się przemienił. Za poetą-guślarzem [Wyspiańskim] wcisnął się przez zapadnie, spłynął z paldamentów na stalowych «flugach» i kręgiem scenę opasał korowód dobrze nam znanych, a jakby zapomnianych postaci. Spotykaliśmy je w szopce, na rynku, w kościołach i wioskach okolicznych, a nie wiedzieliśmy, że są tak piękne i na coś w sztuce przydać się mogą. Zaraz też «w żywym teatrze» wszystko się przeobraziło i głębszego sensu nabrało: procesja i Lajkonik, wesela chłopskie cwałujące z Bronowic do Mariackiego kościoła środkiem rynku, wianki i odpusty a przede wszystkim Wawel i szopka.“
Tak przecież przez zapełniony rynek cwałowało wesele Lucjana Rydla, nim dotarło na karty Wesela.
Pastorałka Schillera jest kompozycją złożoną z tekstów starych kantyczek, z pieśni zapisanych u Kolberga czy przechowanych w odwiecznych rękopisach Biblioteki Jagiellońskiej, złożoną z melodii ludowych przetkanych niekiedy własnym tekstem znakomitego inscenizatora. Mimo to w równej mierze należy ją
- ↑ Także i w filmie umiano niekiedy tę łączność wyzyskać. Przypomnę Forda Młodość Chopina, kolędę Lulajże, Jezuniu i scherzo Chopina na tym oparte motywie, rozbrzmiewające w śnieżnym pejzażu Warszawy. Zaś w Robinsonie warszawskim Andrzejewskiego i Zarzyckiego pomysł o wiele pamiętniejszy — w noc wigilijną w okopach wśród pustyni wypalonego miasta pieśń Stille Nacht, heilige Nacht (przypis z r. 1957).