Jak u Wata? Odjazd na Sycylię to propozycja wyjazdu na wyspy szczęśliwe. Zdaniem poety cywilizacja świata przyszłego jeszcze nie owocuje lub czyni to w sposobie przerażającym. Przypominam wizję Kata Cybernetycznego. Cywilizacje Zachodu są chore i już nie owocują. Ich naśladowanie poprzez młodsze narody było faktem spóźnionym, czymś w rodzaju pogrobowego dziecka. To oznaczają powracające kilkakrotnie w utworze słowa: „gestykulacje poronne! zapatrzonych w miraże cywilizacji chorej i delikatnej“.
Może jednak — taką nadzieję wyrażają przede wszystkim ustępy 3 oraz 6 — istnieją ziemie i lądy wyjęte spod tego podwójnego prawa. Może —
Są krzaki, na których
na których jagody spełniają się jeszcze w dnia purpurze.
Tam gdzie jaszczurki mruczą słońcem dnia upite,
szczęście tam pływa leniwie noc objąwszy ramieniem.
Te jaszczurki trochę się poecie pomyliły z kotami. To one mruczą w słońcu, nie ten złocistozielonkawy poślad po dino- czy ichtiozaurach. W imię tak pojętej nadziei następuje odjazd na Sycylię. Sama zaś nadzieja to jedna więcej powtórka mitu o wyspach szczęśliwych. Od identycznego też motywu — jaszczurka w słońcu — rozpoczyna się poemat, który tamten mit rozwieje, a powoła do życia nowy:
Zdejm sandały. Te kamienie
święte są. Martwa jaszczurka
legła jak klejnot z nieba rzucony.
Tymi schodami uciekał Orestes.
W łodzi z rudymi żaglami
Erynie ścigają go.
(Wieczór — Noc — Ranek)
Komentarz poety przypomina, że Orestes nigdy (Wieczór — Noc — Ranek) nie był na Sycylii. Przypomina zatem, że mit bohatera ściganego przez boginie zemsty z innych powodów pojawia się jako przeciwstawny temat kompozycji aniżeli wierność artystyczna wobec owej wyspy, wierność nawet w legendzie.
Ów temat przeciwstawny rozrasta się o wizję dodatkową, dotyczącą Erynii. Ich obecność nie zostaje powierzona starym