Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;
I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;
Upuścił ją i upadł; — nim dobiją, skona.
Powiedziane zostało wyżej, że Reduta Ordona zarówno jest opisową relacją z pola bitwy, jak retoryczną refleksją na temat sensu i znaczenia toczącego się przed oczyma słuchacza, toczącego się w opowiadaniu adiutanta boju. Te dwa skrzydła kompozycyjne utworu specjalnie stają się widoczne i ciasno do siebie przylegają w jego końcowym fragmencie (w. 77–118). W rzeczywistości opisowej relacjonowanej słuchaczowi wylatuje w powietrze niezdolna już do dalszej obrony reduta; w rzeczywistości refleksyjnej, jako wniosek stąd wysnuty, podobny los grozi całemu światu.
Lecz zanim to nastąpi, poeta ciągłe dotąd opowiadanie adiutanta przerywa krótką sceną o charakterze dialogowym. Uczestniczą w tym dialogu (w. 77–92) adiutant i generał, przez lunetę obserwujący bitwę. W tym dialogu nakierowanym na osobę Ordona, na zachowanie się dowódcy reduty w ostatnich momentach jej oporu, rozegra się scena spieszna, urywkowa, szybka, jak łańcuch zdjęć filmowych. Rytm trzynastozgłoskowca zostaje gwałtownie przyspieszony, najmocniej w całym opowiadaniu. Przyspieszenie polega na tym, że na jeden werset trzynastozgłoskowego wiersza przypadają po trzy, cztery, a nawet pięć zdań (jego równoważników lub wyraźnie wyodrębnionych dopowiedzeń). Taki zaś stosunek wzajemny czyni cały fragment spiesznym i szybkim. Cyfry przy poszczególnych wersetach oznaczają ową liczbę zdań. Dla kontrastu podajemy urywek całkiem przeciwstawny:
„Jenerale,
(3) Czy go znam?... Tam stał zawsze, to działo kierował.
(4) Nie widzę — znajdę — dojrzę! — śród dymu się schował;
(1) Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego, dającą rozkazy... —
(3) Widzę go znowu — widzę rękę — błyskawicę,
(3) Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,
(5) Biorą go — zginął — o nie, — skoczył w dół, — do lochów.“
(3) „Dobrze — rzecze jenerał — nie odda im prochów.”