Strona:Kazimierz Zimmermann - Ks. patron Wawrzyniak.pdf/28

Ta strona została przepisana.

wał, mimo planów, jakie pragnął wcielić w życie, świadczy fakt, że nie wydał nic, krom wskazówek dla członków rady nadzorczej w Spółkach. Sprawozdania z jego przemówień były zwykle bardzo niedostateczne, bodaj czy kilka razy je stenografowano. Dla charakterystyki jego, dla dziejów gospodarstwa społecznego w Księstwie, a szczególnie dla psychologii ze względu na wybitność niezwykłą Wawrzyniaka, jest brak ten niepowetowaną stratą, choć dopełnia on jego indywidualności.
A jak pismo i mowę uważał za środek do celu, tak i oprawę najbliższą swego życia.
Mieszkanie nie znaczyło u niego nic w tym rodzaju, co u ludzi, którzy z niego sobie nie tylko ramy życia czynią, lecz atmosferę życiową i do niej się stosują, studyują, stwarzają nastroje i nawzajem na siebie im pozwalają oddziaływać.
Celem mieszkania Wawrzyniaka była sposobność do pokrzepienia sił i do pracy. W Mogilnie zastał typową, małą, ciasną, niewygodną plebanię i zmienił ją do tyla tylko, że dobudował werandę wielką i część gospodarczą. W paru pokoikach, jakie zamieszkiwał, nie było żadnego przedmiotu upodobania lub umiłowania, nie miał żadnego obrazu, będącego dziełem artysty, nie posiadał dosłownie ani jednego przedmiotu sztuki. Było wszystko odpowiadające celowi ogólnemu życia mieszkańca: stół wielki na środku pracowni, dla niego i współpracowników, książki na półkach, drugi stół w jadalnym pokoju do spożywania posiłku, w sypialni łóżko, na werandzie szezląg, wszędzie potrzebna ilość krzeseł. Istniały też wszystkie inne przedmioty: szafy, obrazy, serwisy, był nawet salonik, ale to wszystko nie wchodziło w rachubę, nie mówiło się o tem, nie zastanawiało w pożyciu. Patrząc na przebywanie Wawrzyniaka w własnym domu, ani na myśli nie przyszło, żeby mogli istnieć ludzie, którzy się do pewnych przedmiotów przyzwyczają, i dla których one są czemś ważnem w życiu, od których są zależni, nad któremi się zastanawiają, o nich mówią, w nich się rozkoszują.
Ciągle i we wszystkiem czuło się dążność, skierowaną poza najbliższe okoliczności, zawsze miało się wrażenie, że w dalszym ciągu tego, na co Wawrzyniak patrzy, o czem mówi i pisze, po