Strona:Kazimierz Zimmermann - Ks. patron Wawrzyniak.pdf/51

Ta strona została przepisana.

mówiąc do duszy, jak wspomnienia młodości, marzenia niespełnione, tęsknoty obudzone i zgasłe, jak postacie dawno od nas odeszłe…
W drugim pokoju siedział Wawrzyniak przy swoim stole i pisał. Gdy piosenka ucichła, Wawrzyniak siedział nieruchomy we fotelu, bez pióra w ręku, zagłębiony w sobie i płakał łzami, które mu przyszły po dawno minionych latach i stanęły w teraźniejszości i spadały wielkiemi kroplami po twarzy…
Wogóle na tle Mogilna odczuć można było najlepiej całe właściwe Wawrzyniakowi zamiłowanie do przyrody, do ziemi, wody, pól, lasów — do tego, co naszą stanowi ojczyznę — choć zawsze pod nieodstępującym go kątem patrzenia i działania: porządku.
Ongi nad długą, wązką wstęgą mogileńskiego jeziora, naprzeciw dźwigniętego przez Bolesława Śmiałego opactwa Benedyktynów, na piaskach żółtych, na wzgórzu, pod kościółkiem drewnianym św. Klemensa i krzyżem wysokim a pochyłym, rosły wśród mogił brzozy i sosny tak, jak się zasiały tu i owdzie, a niżej ku jeziorowi spuszczały się olchy i buki. Każdy grzebał tam swoich nieomal jak chciał, i każdy wchodził na cmentarz, z której chciał strony, a bieda wiejska z boków jego wybierała piasek, a trzoda chlewna przechodząc ryła po brzegach cmentarza. Wawrzyniak przyszedł, wytknąć kazał granice, postawić bramy i płoty, wyciągnąć wewnątrz wedle planu ganki, założyć szkółkę, posadzić w szpalery drzewa. I dzisiaj poezya cała została i melancholia słowiańskich mogiłek, brzóz, sosen i krzyżów i drewnianego kościółka. Z daleka przyciąga wyobraźnię i zatrzymuje ją długo. Tylko zginęła gdzieś szata zaniedbania i nieokrzesania. Cmentarz polski swój charakter zachował, ale ma postać cywilizacyi, jaka przystoi naszemu narodowi.
Podobnie było z literaturą.
Czytywał wprawdzie wszystko. Oprócz czasopism, które brał zewsząd i przeglądał niesłychanie szybko, z Czytelni Ludowej w Mogilnie pożyczał książki dla ludu i młodzieży a po pewnym czasie, w braku innej lektury, czytywał po raz drugi, trzeci