czego Wydra postanowiła w tym miejscu stróżować?
— Widzisz, podobno obok brodu, na płytkim żwirowym cyplu przy brzegu, udzieliła Grubaskowi pierwszej lekcji pływania — mówił dalej Szczur. — Tam także uczyła go łowić ryby; tam mały Grubasek złapał pierwszą rybę w życiu i bardzo się tym pysznił! Malec pokochał ten bród; Wydra ma nadzieję, że jeśli będzie wracał do domu z miejsca gdzie się obecnie znajduje — o ile wogóle biedaczek jeszcze jest na świecie — przyjdzie może do brodu, który tak lubił; albo może sobie o nim przypomni, jeśli tamtędy będzie przechodził, zatrzyma się i zacznie się bawić. Więc Wydra chodzi tam co noc i czuwa — na wszelki wypadek, rozumiesz — na los szczęścia.
Zamilkli obydwaj, myśląc o tym samym — o samotnym, zrozpaczonym zwierzątku, które zaczajone przy brodzie, czuwa i czeka przez całą długą noc — na wszelki wypadek.
— Cóż — odewał się Szczur po chwili — trzeba nam pewno pomyśleć o powrocie do domu. — Ale się nie ruszał.
— Szczurze — rzekł Kret. Nie mogę wrócić ot, tak sobie do domu, iść spać i nic nie zrobić. Wątpię abyśmy mogli by użyteczni, ale wyciągnijmy łódkę i popłyńmi w górę Rzeki. Za jakąś godzinę wzejdzie księżyc, a wówczas będziemy szukali Grubaska wedle sił i możności. Bądź co bądź to lepsze niż iść spać i nic nie robić.
Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.