Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

sprężona i czujna z trawy, warując z milczącą cierpliwością i posłyszeli jej zdumione radosne poszczekiwanie gdy jednym susem skoczyła ponad wikliną na ścieżkę. Kret silnym pociągnięciem wiosła zawrócił łódź; nurt poniósł ich wedle swej woli w dół Rzeki po szczęśliwie zakończonych poszukiwaniach.
— Dziwnie się czuję znużony, Szczurze — rzekł Kret, pochylając się nad wiosłami, gdy prąd unosił czółno. — Powiesz może, że to skutek nieprzespanej nocy; ale co to dla nas znaczy. O tej porze roku zdarza nam się nie spać przez trzy noce na tydzień. Nie, mam wrażenie, że przeżyłem coś bardzo ciekawego a zarazem groźnego i to coś w tej chwili minęło. Przecież nie stało się nic nadzwyczajnego.