Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.

aby pan Ropuch z „Ropuszego Dworu” mógł chodzić po świecie w przebraniu praczki!
— Niech więc pan Ropuch zostanie w więzieniu — zawołała energicznie dziewczyna. — Chciałbyś pewnie wyjechać stąd karetą i czwórką koni!
Zacny Ropuch był zawsze gotów uznać swoją winę.
— Jesteś dobra i mądra dziewczyna — przyznał — a ja jestem zaiste nadęta i głupia żaba. Przedstaw mnie łaskawie swojej szanownej ciotce a nie wątpię, iż ta poczciwa dama porozumie się ze mną ku zabopólnemu naszemu zadowoleniu.
Następnego wieczoru córka dozorcy wprowadziła do celi Ropucha swoją ciotkę, która odniosła jego czystą bieliznę zawiniętą w ręcznik. Staruszka została już zawczasu przygotowana do tego spotkania, a widok kilku sztuk złota wyłożonych przez Ropucha na stół uzupełnił przygotowanie, tak, że niewiele pozostało do omówienia. Ropuch otrzymał wzamian za swoje pieniądze perkalową suknię w rzucik, fartuch, chustkę i czarny, mocno wyrudziały czepek. Staruszka postawiła tylko za warunek, aby ją związano i rzucono w kąt z zakneblowanemi ustami. Przy pomocy tego niezbyt przekonywającego wybiegu popartego barwną opowieścią, o którą już się sama miała postarać, żywiła nadzieję utrzymania się na posadzie wbrew podejrzanym pozorom.
Ten jej pomysł zachwycił Ropucha; dzięki niemu będzie mógł opuścić więzienie w sposób nie pozba-