Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

jednej skarpetki i jednej powłoczki. Pamiętajcie żeby to się nie powtarzało.
Zachichotał i odszedł z dumną miną. Ropuch obejrzał się szukając kamienia, którym mógłby rzucić za lisem, ale nic nie znalazł, co mocno go rozzłościło. Wreszcie głodny, zźiębnięty, zmordowany, poszukał schronienia w spróchniałym drzewie, gdzie usłał sobie możliwie wygodne posłanie z gałęzi i suchych liści, i spał mocno aż do rana.