Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.
IX
OGÓLNA WĘDRÓWKA

Szczur nie mógł sobie znaleźć miejsca i sam nie wiedział dokładnie dlaczego. Wspaniałe lato było jeszcze na pozór w pełnym rozkwicie i choć na uprawnych polach złoto zastąpiło zieleń, choć ścierniska czerwieniły się a w lesie widniały tu i ówdzie jaskrawe rude plamy — światło, ciepło i barwa trwały wciąż nie zmienione. Żadne mroźne zwiastuny nie zapowiadały kończącego się roku. Lecz chór, który wyśpiewywał bezustannie w sadach i żywopłotach, zmniejszył się i zaledwie kilku niezmordowanych wykonawców nuciło pieśń wieczorną; wróble rozpanoszyły się znowu, a w powietrzu czuć było zmianę i wyjazdy. Kukułka, ma się rozumieć, dawno już zamilkła; ale brakowało również wielu innych pierzastych przyjaciół, stanowiących przez szereg miesięcy część znanego krajobrazu i jego małego społeczeństwa; szeregi kurczyły się rzekłbyś z każdym dniem. Szczur, który zawsze śledził za ruchem skrzydlatych istot, zauważył, iż kierunek tego ruchu prawie codziennie skłania się bardziej ku po-