Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

— Już bardzo dawno nie pisałeś wierszy — zauważył — mógłbyś spróbować dziś wieczorem zamiast... no... zamiast wciąż medytować nad tym wszystkim. Zdaję mi się, że ci ulży, gdy coś naszkicujesz, znajdź choćby tylko rymy.
Szczur niecierpliwie odsunął papier, lecz Kret skorzystał z pierwszej okazji aby dyskretnie wyjść z pokoju, a gdy zajrzał po jakimś czasie, Szczur był pochłonięty pracą — zginął dla świata; na przemiany to pisał, to obgryzał koniec ołówka. Coprawda o wiele częściej obgryzał ołówek niż gryzmolił, lecz Kret stwierdził z radością, iż kuracja poskutkowała.