ta, przyodzianego uprzednio w szlafrok i pantofle, i opowiadał mu aż do kolacji różne historje o Rzece. Były to opowieści niezmiernie zajmujące dla zwierzątka żyjącego pod ziemią. Historje o tamach, o nagłych powodziach i skaczących szczupakach, o parowcach, które wyrzucają butelki, (butelki bywają napewno wyrzucane i to z parowców, więc któż by je wyrzucał, jak nie parowce?) o czaplach, które nie rozmawiają z byle kim, o przygodach podczas wędrówek wewnątrz drenów, o nocnych połowach w towarzystwie Wydry i dalekich wycieczkach z Borsukiem. Kolacja przeszła nadzwyczaj wesoło, lecz zaraz po kolacji gościnny gospodarz musiał odprowadzić mocno rozespanego Kreta do najlepszej swej sypialni. Wkrótce Kret radośnie i ze spokojem złożył głowę na poduszce, wiedział bowiem iż nowa jego przyjaciółka — Rzeka, chlupocze pod oknem sypialni.
Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.