Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/296

Ta strona została uwierzytelniona.

Płacze i krzyki rozległy się w stajni, oborze...
Gdy Ropuch wrócił do domu.

Ropuch powrócił do domu!
Tu brzęk tłuczonej szyby, drzwi się wyłamały,
Tam piski łasic, które ze strachu omdlały,
Gdy Ropuch wrócił do domu.

Psst — wystrzela raca...
Huk ciężkich dział i ryk wszystkich aut,
Trąbią trębacze, salutują żołnierze na gwałt:
To bohater wraca!

Hej, kto żyw, niechaj słucha!
Wołajmy co sił i jeszcze głośniej
I szerzmy sławę jego donośnie —
Dziś wielki dzień Ropucha!


Śpiewał bardzo głośno z wielkim namaszczeniem i uczuciem, a gdy skończył piosenkę, zaczął ją znów od początku.
Potem z jego piersi wyrwało się westchnienie; długie, długie, długie westchnienie...
Następnie zanurzył szczotkę w dzbanku z wodą, zrobił rozdział przez środek włosów, wygładził je prosto, równo z obu stron pyszczka i otworzywszy drzwi zeszedł spokojnie ze schodów aby powitać swych go-