Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.

rzątko na pogawędkę, a co za tym idzie, opowiadało się rozmaite historie i porównywało zapiski z ubiegłego lata i jego przeżyć.
Jakież bogactwo mieścił w sobie ten rozdział życia gdy się go wspominało! Składał się z licznych i niesłychanie kolorowych ilustracyj. Na scenie Wybrzeża pojawiały się coraz to nowe obrazy; następowały po sobie w niezawodnej, spokojnej kolejności, tworząc wspaniały pochód.