Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
IV
PAN BORSUK

Czekali cierpliwie i długo — tak im się przynajmniej zdawało — tupiąc po śniegu dla rozgrzania łapek. Wreszcie posłyszeli sunące wolno kroki, które zbliżały się ku drzwiom. Kret powiedział do Szczura, że ten, co się zbliża, musi mieć na nogach pantofle zbyt obszerne i przydeptane na piętach. Ta uwaga świadczyła o inteligencji Kreta, bo tak było rzeczywiście.
Rozległ się zgrzyt podnoszonej sztaby i drzwi uchyliły się na parę cali, tyle tylko aby ukazać długi ryj i parę zaspanych mrugających oczu.
— Jeśli się to jeszcze raz powtórzy — oświadczył szorstki i podejrzliwy głos — rozgniewam