Strona:Kirgiz (Zieliński).djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo na wspomnienie cierpkiej niewoli,
Opuścił głowę i szedł powoli. —
Lecz, gra namiętnych żądz i uniesień,
Co żółci życie jak trawy jesień;
I zemsta.... co jak gadzina
Owija serce... koń — chrapi, prycha...
Zuje wędzidło, pieni się... wspina...
I jak błysk, co ćmy nocne rozpycha,
Sunął z kopyta,.. i gnał szalony,
Piekielną myślą jeźdźca pędzony.


K






K
oń już ustawał od szybkiej jazdy,
I jeździec, myśli zwrócił od siebie; —
Zwrócił je w przestrzeń, puścił po niebie,
I mówił sobie: — « Cóż są te gwiazdy?...
Co na niebieskim iskrząc się sklepie,
Migocą różnych świateł odbiciem?...
Czy to nie kwiaty na lepszym stepie?...