Strona:Kirgiz (Zieliński).djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.
P




Pędzą chmury za chmurami
Coraz większym, gęstszym tłumem;
Aż ostatnia, z świstem, szumem,
Przeświecana błyskaniami
Dudni, huczy, grzmi. —
Deszcz kroplami padł wielkiemi...
A kwiat stepu spragnion wody,
Chwyta usty zawiędłemi,
Te powietrznych pól jagody
Rozpłynione w łzy.
Głucho... nagle strasznym blaskiem
Cała chmura w zygzag pękła,
Step rozwidniał — ziemia jękła
Gdy w jej łono huknął z trzaskiem
Piorunowy strzał.
I z czarnego zaraz stropu,
Deszcz ulewny rzeką lunął;