Ta strona została uwierzytelniona.
W tej mieszaninie świateł rażących,
Nadaje jakieś barwy oddzielne,
Przez pół zbójeckie przez pół piekielne,
Najbliższym kształtom. — Dalsze, w pół cieniu
Na tle się ciemnem jurty, rysują;
Jak te postaci, które w marzeniu
Nagle się jawią; a — w przebudzeniu,
Chwilkę się jeszcze przez pamięć snują
I zaraz toną w zapomnień fali. —
A ze ścian jurty — siodła i z stali