Strona:Kirgiz (Zieliński).djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak czarny węgiel, gdy się rozżarzy,
Siały promienie z ogniska twarzy.



W





Wzdłuż i wszerz przeleć całą pustynię
Od ujść Sir-Darii do Ajaguzy;
Od zapadłego Urgantu w gruzy;
Do siedmiu źródeł, zkąd Iszym płynie,
I w całym bujnym stepie Iszyma,
Równej w piękności Demela nie ma
Ani mieć będzie — bo blask jej lica,
Na wdzięki drugich, mrok rzuca taki,
Jak w noc pogodną pełnia księżyca
Na koczujących świateł orszaki,
Bo twarz jej, której nic nie ochmurza,
Sądzisz, — wśród śniegów rozkwitła róża. —
A gdy jej uśmiech usta rozdzieli,
To ząbki błyszczą tak cudnej bieli,