Wedle wierzeń ludowych pokazywały się zawsze przedtem na niebie przyszłych nieszczęść znaki wieszcze, nieszczęść licznych, gdy bowiem wężowe sploty moru ogarnęły kraj jakiś, ów jad zabójczy w czasie swego działania miewał zwykle za tło czerwone ognie pożarów lub mętne fale wylewów i widmowe twarze wycieńczonych głodem ludzi. „Głód z wojny, a powietrze bywać zwykło z głodu“ mówiono, lecz i naodwrót głód pojawiał się niejednokrotnie jako skutek zaraz.
Wcześnie zrozumiano niebezpieczeństwo przenośności choroby, chociaż nie znano jej zarazków, dziś zaś wiemy, że nie człowiek odgrywa w przenoszeniu ich pierwszorzędną rolę, lecz owady, robactwo, szczury i myszy. Dziś już ludzkość odkryła tajemnicę dręczącej jej przez stulecia klęski. Specjalne komisje lekarskie są wysyłane na tereny, w których ciągle jeszcze na wschodzie plaga ta nie wygasła[1], lecz w Europie, to zło odległe jest już raczej zacierającem się w pamięci widmem przeszłości aniżeli straszakiem teraźniejszości. W miarę bowiem polepszania się warunków bytu warstw niższych niebezpieczeństwo zaraz epidemicznych zmniejsza się coraz bardziej.
- ↑ Abhandlungen aus der Seuchengeschichte und Seuchenlehre von Georg Sticker. I. Bd. Die Pest. Erster Teil: Die Geschichte der Pest. Giessen, 1908, Zweiter Teil: Die Pest als Seuche und als Plage. Giessen, 1910; II. Bd. Die Cholera. Giessen, 1912.