Strona:Klęski zaraz w dawnym Lwowie.pdf/23

Ta strona została przepisana.

spólstwo pozostawało w mieście, gdzie zawsze prędzej można było liczyć na pomoc ludzką, aniżeli w puszczy lub w górach.
W zakamarkach brudu i niechlujstwa miejskiego mieściło się liczne ubóstwo, taili hultaje i włóczędzy, cała ta klasa bezdomna, która brakiem dachu i należytego pokarmu wycieńczona, stawała się podatną pożywką bakcyli zarazy i padała od moru pokotem po ulicach i placach, po przedmieściach i szlakach okolicznych. Wspomnienie tej strasznej nędzy ludzkiej zawierają krótkie zapiski wydatków, które miasto ponosiło na uprzątnięcie ich ciał z gnojowisk, wnęk kamienic, kramów i bram oraz podnóży wzgórz podmiejskich[1].
Dawne społeczeństwo lwowskie stosunkowo dość dużo czyniło świadczeń dobroczynnych[2], kronika jezuicka[3] tak dużo mówi o czynnościach jałmużniczych tego zakonu, że aż dziw, iż tyle było w mieście po wsze czasy żebractwa, które i miasto starało się zwalczać przez specjalnego „wójta żebraczego“, zwanego też „babim“ lub iudex pedanus. Dziadostwo miało swą własną organizację na wzór innych związków zawodowych, na czele której stał „starszy“, jakoby cechmistrz[4]. Bractwo to otrzymywało również zapisy i legaty[5].
Specjalnie byli zwalczani żebracy w czasie trwogi powietrznej, nieśli bowiem często w swych łachmanach zarodki zarazy i obdarzali niemi świadczących im jałmużnę. W okresach więc „suspitiey od powietrza“ straż nocna urządzała obławy i dziadostwo „brakowała“[6], czyli z miasta wysiedlała lub w przytułkach umieszczała w myśl ogólnie znanych i w innych też miastach obowiązujących od XVI w. przepisów sanitarnych, by ubogich z ulic usuwać, kostyrów, wesołków i włóczęgów z miasta wyświecać[7].

Wnioski o czystości osobistej ludzi dawniejszej doby nie mogą być też tylko wyciągane na podstawie wiadomości o liczbie istniejących w mieście łaźni, albowiem kąpiel okresowa nie może być należytą rekompensatą codziennych higjenicznych zabiegów, czego exemplum nacja żydowska, a w ich powszechność wierzyć nie mamy podstawy. Spotykamy też narzekania „iż po staremu pustki w łaźni“[8], jakkolwiek były i okresy rentowności tego przedsiębiorstwa. W czasie zaraz zaś używanie łaźni publicznych ostro było zakazywane. Dodać też jeszcze trzeba, że używanie bielizny było w udziale tylko warstw zamożniejszych a i tu owe

  1. Niezliczone także pozycje zawierają księgi rachunkowe.
  2. Zob. Rys historyczno-statystyczny dobroczynności publicznej we Lwowie, 1250–1894. Lwów, 1894.
  3. Rkps. w b. c. k. Bibljotece Dworskiej we Wiedniu nr. 11988 in. fol. „Collegii Leopoliensis Societatis Iesu Historja ab a. 1585–1773“ (zaczęta przez X. Macieja Wielewicza). Rękopis ten cytuję w dalszym ciągu jako „Kronikę jezuicką“.
  4. J. Krypjakewycz, Lwiwska Ruś w perszyj połowyni XVI w. Zap. Nauk. Tow. im. Szewczenki, t. 77, str. 30.
  5. Arch. m. Lwowa. Testamenta, t. V, str. 327.
  6. Ks. 25, str. 134, r. 1625.
  7. Ks. 223, str. 485—492, r. 1591; J. Ptaśnik, Powietrze w Krakowie w XVI w. Obrazki z przeszłości Krakowa. Serja II, str. 69–70.
  8. Ks. 295, str. 47, r. 1642.