Strona:Klaudja Łukaszewicz - Ból ptaszęcia.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

towarzysza, gdyż nikt kawki nie poznał. Lecz paw, gdy bliżej się przyjrzał, domyślił się, skąd pochodzi ta piękność i zawołał:
— Te pióra do mnie należą, gdyż zostały mi ukradzione!
A inne ptaki za nim:
— Precz ze złodziejem!
I zaczęły wyskubywać kawce pawie pióra, a przytem wyrwano jej sporo i jej własnych. Wyśmiana i półnaga kawka musiała ratować się ucieczką.

KONIEC.