Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/208

Ta strona została przepisana.

O Boże na wielkiem niebie!
Drogo to, widzę, u Ciebie,
Dać młodość i baczenie zaraz; jedno płacić
Drugiem trzeba; to dobre, a tego żal stracić...

(1578.)[1]



JAN KOCHANOWSKI.
SŁAWA JEDNA ZOSTAJE PO CZŁOWIEKU.

Jest kto, coby, wzgardziwszy te doczesne rzeczy;
Chciał ze mną dobrą tylko sławę mieć na pieczy?
A starać się, ponieważ musi zniszczeć ciało,
Aby imię przynamniej po nas tu zostało?

I szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje,
Lejąc, tkając w sie wszystko, póki stawa szyje;
Nie chciał nas Bóg położyć równo z bestyjami,
Dał nam rozum, dał mowę, a nikomu z nami.

Przeto chciejmy wziąć przedsię myśli, godne siebie,
Myśli ważne na ziemi; myśli ważne w niebie;
Służmy poczciwej sławie a jako kto może,
Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże!

Komu dowcipu równo z wymową dostaje,
Niech szczepi między ludźmi dobre obyczaje,
Niechaj czyni porządek, rozterkom zabiega,
Praw ojczystych i pięknej swobody przestrzega.

A ty, coć Bóg dał siłę i serce potemu,
Uderz się z poganinem, jako słusze cnemu;
Prostak to, który wojsko z wielkości szacuje;
Zwycięstwo liczby nie zna, męstwa potrzebuje!


  1. O młodości. W Odprawie posł. greckich J. Kochanowskiego, znajduje się kilka chórów — na wzór tragedji starogreckich. Chór, tutaj zamieszczony, jest odgłosem sceny, w której królewicz trojański Aleksander (Parys) daremnie usiłuje nakłonić starego doradcę królewskiego, Antenora, by głosował przeciwko oddaniu Grekom porwanej przez niego Heleny.
    Zgadzając — dogadzając; zaraz — za jednym razem, naraz.