Niebacznie zajźrząc duchowi zwierzchności,
Upaść na wieki żądać nie przestanie.
Cóż będą czynił w tak straszliwym boju,
Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?
Królu powszechny, prawdziwy pokoju
Zbawienia mego, jest nadzieja w Tobie!
Ty mnie przy sobie postaw, a prześpiecznie
Będę wojował i wygram statecznie!
NA ŚMIERĆ JANA KOCHANOWSKIEGO.
Któż tak śmiały, któż tak, proszę, zuchwałego czoła,
Któryby się śmiał pokusić o twe stróny zgoła?
Coby się więc usty swemi stroju trzcinianego
Dotknąć ważył i piszczałki ze źdźbła owsianego?
Jako jeden świętokrajca, godzienby był skargi,
Kłoby na munsztuk uczony śmiał położyć wargi,
Na którymes ty więc dziwne wyprawował pieśni,
Że się, słuchając, Pan zdumiał i bogowie leśni.
Gdy, z przytuloną do piersi, tyś się porozumiał
Lutnią, słoniem oprawioną, sam się Febus zdumiał;
Każdyby rzekł, że sam Febus bije w kręte strony,
I osnowę trzewonitną ćwiczy bóg uczony.
Pan też z zagórza zaglądał, trząsając rogami,
Choć suremką swoją słynie tam między bogami.
Zdaleka się przysłuchiwał, stulając kosmate
Uszy, gdyś na szczupłej trzcinie pieśni grał bogate.
- ↑ O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem. Z tegoż zbioru poezji Szarzyńskiego, co wyżej.
Łakome marności — marności, na które się łakomimy: zepsucie, zguba: pilno czynią — pilnie starają się; zbiegłe — znikome (rozkosze): zajźrząc — zazdroszcząc; prześpiecznie — bezpiecznie.