I Mauzolea i Egiptskie grody
Ostatniej śmierci próżne być nie mogą;
Albo je ogień, albo nagłe wody,
Albo je lata zazdrościwe zmogą.
Sława z dowcipu sama wiecznie stoi,
Ta gwałtu nie zna, ta sie lat nie boi.
Ukaż mi sie, Magdaleno! ukaż twarz swoję,
Twarz, która prawie wyraża różą oboję.
Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy,
Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy,
Ukaż wdzięczne usta twoje, usta różane,
Pereł pełne, ukaż piersi, miernie wydane,
I rękę alabastrową, w której zamknione
Serce moje!... O głupie, o myśli szalone!
Czego ja pragnę? o co ja nieszczęsny stoję?
Patrząc na cię, wszytką władzę straciłem swoję,
Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi,
W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi....
Nie dbam, aby ziemne skały
Po mem graniu tańcowały;
Niech mię wilcy nie słuchają,
Lasy za mną nie biegają!
Hanno! Tobie kwoli śpiewam,
Skąd jeśli tę łaskę miewam,
Przeszedłem już Amfijona
I lutnistę Aryjona.
- ↑ Do paniej. Fraszka Kochanowskiego w formie sonetu, będąca właściwie pochwałą poezji i jej mocy (częsty u Koch. motyw). (O „Fraszkach“ patrz: str. 335).
Masz przed inszemi — znaczenie twoje jest większe, imię twoje sławniejsze: jeśli ja co czuję — jeśli ja co znaczę, jeśli mam jaką sławę; mauzolea — grobowce egipskich władców: ostatniej śmierci próżne i t. d. — nie mogą się uchronić przed ostateczną (kiedyś) ruiną: zazdrościwe — zazdrosne, żądne zniszczenia: z dowcipu — z talentu (poetyckiego). - ↑ Do Magdaleny. W tej „fraszce“ (jak zasadniczo zresztą we wszystkich) szczególnie bezpośrednio zanotowane jest wrażenie, przez poetę odniesione, stan, przez który w pewnej chwili przeszedł. Stąd żywy koloryt miłosny.
Twarz, która prawie (prawdziwie) wyraża różą oboję — której policzki są jak dwie róże; miernie wydane (piersi) — w miarę, zgrabne: noc dwoista oczy zachodzi — noc zachodzi (zakrywa) oboje oczu.