Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/241

Ta strona została przepisana.
JAN KOCHANOWSKI.
POCHWAŁA PIĘKNEJ.

Kto mi wiary dać nie chce, daj ją oku swemu,
A przypatrz sie stworzeniu pilnie tak pięknemu;
Taka jeszcze nie była za dawnego wieku,
Aniołowi podobna barziej, niż człowieku.

Raj tam, gdzie ona siedzi; a którędy mija,
Za jej stopami wstaje róża i lelija;
Jej gwoli piękne drzewa dają cień sowity,
Nie chcąc, aby ją letni żegł ogień obfity.

A ona, myśl wspaniałą znosząc z układnością
I niedobyte serce zwycięża miłością,
A człowiekiem tak władnie, jako słońce wonnym
Nawrotem abo magnes żelazem nieskłonnym.

Wiele oczom powinien, o Pani, kto ciebie
Oglądał a ucieszył twem pojźrzeniem siebie;
Dalszego czasu może nie zamierzać sobie,
Iżby kiedy miał gładszą oględać po tobie.

Niech sie więcej n!e chlubią starodawne lata
Z swojemi Helenami; jest za tego świata.
Która gładkością wszytki pierwsze tak minęła,
Az i przyszłym nadzieję na wieki odjęła.

(Około 1570 r.)[1]



JAN KOCHANOWSKI.
NA ROZSTANIE SIĘ Z KOCHANKĄ.

Trudna rada w tej mierze, przyjdzie sie rozjechać,
A przez ten czas wesela i lutnie zaniechać.
Wszytka moja dobra myśl z tobą precz odchodzi,
A z tego mię więzienia nikt nie wyswobodzi,
Dokąd cię zaś nie ujźrzę, pani wszech piękniejsza,
Co ich kolwiek przyniosła chwila teraźniejsza!


  1. Pochwała pięknej. Z „Pieśni“ Kochanowskiego.
    Nawrot — kwiat w rodzaju słonecznika; gładszą — piękniejszą; z swojemi Helenami — mowa o Helenie greckiej, której porwanie spowodowało wojnę trojańską.