Patrz, Kasiu, jako, gdy ciepła panują,
Jedwabną przędzę robaczkowie snują,
Jak żyją liściem, jak, gęste osnowy
Puszczając, domek gotują grobowy.
To ja tak właśnie robię bez przestania
I kręcę głową do mroku z zarania;
Liściem się karmię, niepewny nadzieje,
Którą twéj wietrzyk niełaski rozwieje;
Z myśli i z żądze nawinąwszy przędzę,
Różne z niej myśli dowcipem swym pędzę,
I w tem dumaniu tak się bardzo topię,
Że trunę sobie kuję i grób kopię;
Potem jak i on, co z pracą zbuduję,
Samże to zgryzę, samże to popsuję.
Biały i polerowny jest marmur z Karary,
Białe mleko, przysłane w sitowiu z koszary,
Biały łabędź i białem okrywa się piórem,
Biała perła, nie częstym zażywana sznurem,
Biały śnieg świeżo padły, nogą niedeptany,
Biały kwiat lilijowy, na świeżo zerwany;
Ale bielsza — méj panny płeć twarzy i szyje,
Niż marmur, mleko, łabędź, perła, śnieg, lilije.
Przebóg! jak żyję, serca już nie mając?
Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję?
Jeśli tym ogniem sam się w sobie psuję,
Czemuż go pieszczę, tak się w nim kochając?
- ↑ Jedwabnica. Ze bioru poezji lirycznych A. Morsztyna p. t. Kanikuła (patrz: wyżej).
Domek (gotuje) grobowy — kokony (w których przetwarza się poczwarka jedwabnika). - ↑ O swéj pannie. Ze zbioru A. Morsztyna „Lutnia“ (księga pierwsza), w r. 1661 wykończonego (w rękopisie), nazwanego tak na podobieństwo zbioru poety włoskiego Mariniego („Lira“). Pierwsze wydania zbiorowe pism A. Morsztyna: Warszawa 1883, nakł. Lewentala („Bibl. najceln. utworów literat. europej.“).
Koszara — zagroda.