Ja zaś całe życie
W plętach i gorzkich żalach trawić będę skrycie.
O vous ombre cherie! (płacze).
Czemuż nieba zagniewane
Złączyć nie dozwoliły serca tak dobrane?
Tą śmiercią omylona w najtkliwszym wyborze,
Le reste de mes jours chciałam przepędzić w klasztorze!
I zostać bernardynką. Rodziców rozkazy
Nowe sercu mojemu poczyniły razy,
Łącząc mię malgré moi z dziwacznym człowiekiem,
Co się nie zgadza ze mną ni gustem ni wiekiem;
Który nawet wyrazów moich nie rozumie,
Co się attandryssować ni jęczeć nie umie:
I kiedy ja w najtkliwszem jestem rozkwileniu,
On przychodzi mi gadać o życie, jęczmieniu,
O fryjorze do Gdańska!
A, to rzecz nieznośna!
I cierpi na to dusza prawdziwie miłośna!
Delikatnej czułości waćpaniś jest wzorem...
Ach! czemuż Starościanka nie idzie jej torem?
Jakże panna Teresa Waćpana znajduje?
Kocha mię, ale tego nie dość pokazuje;
Podkomorzyc ją także pono bałamuci.
Bądź waćpan pewien, że się konkurencya skróci,
En vain podkomorzyna krząta się i swata:
Córki naszej nie damy nigdy za sensata.
Zamiast romansów, w których czułość i zabawa,