A co tłustszej kopy maca;
Wnet masz urzędnika z niego,
Choć tobie nie trzeba tego.
Natknieć wieszką, kopie w rogu:
„Nie mnie to dasz, synku, — Bogu“.
Acz nie wiem, wieli Bóg o tem.
Aż to zrozumiemy potem;
To wiem, iż żyta nie jada,
Bo w stodole nierad siada....
Bo jeśli to rozkoszą kto ma przezwać właśnie,
Gdy grzmi bęben za uchem, a kozi róg wrzaśnie,
Pomosty a puzany, co wszystko zagłuszą,
Abo skakać od kąta do kąta z Maruszą.
Już który kąt zastąpisz, już siedź jako drewno,
Bo, jako sie podniesiesz, odepchną cię pewno.
Już, jako głuch, na drugie musisz palcem kiwać,
Bo, już tem trudno słusznej rozmowy używać.
Albowiem już tam każdy, chociaj ledwe ziewa,
Wrzeszczy, sapie, markoce, a mnima, iż śpiewa,
A drugi za nim stojąc, jako cielę ryczy,
A zda mu sie, iż wesół, a iż pięknie krzyczy.
Sklenice w kąt latają, na stole, by w łaźni:
Tak więc Bachus, on rycerz, swe kochanki błaźni;
Iż, kiedy rano wstawszy, wieczór wspominają:
Albociem był oszalał, sami sobie łają.
Ano sie we łbie kręci, pan, siedząc, szczka, spluwa,
Pierza ma we thie pełno, opak sie obuwa,
Oblicza sie z kaletą, nie chce respondować,
Musi jej dać na kwity, gdy niemasz co schować.
- ↑ Żale Wójta. Z „Krótkiej rozprawy miedzy trzemi osobami“ (patrz: objaśn. do str. 59).
Przystaw u niego — towarzysz, asysta (ironicznie)u chłopa (t. j. ciągle ktoś do niego przychodzi po daniny): kukla — kołacz; zać — czyż; urzędnik — ekonom; na tłokę — tak nazywano pomoc dla sąsiada, dawaną przez gromadę: wieli Bóg o tem — czy Bóg o tem wie.