Nie borowe zbierając po Parnazie szysze,
Lecz słowa, odlewane sentencyj wybory,
Pod smoczą rwane strażą hesperyjskiej Flory
Z włoskich, francuskich, tekstów; albo więc z łaciny
Przesadzają owoce w ojczyste dziardyny.
Dwu rzeczy trzeba, kto chce dokazać tej sztuki:
Słów nałożonej sterty, a potem nauki.
O słowa jeszcze mniejsza, bo się z nami rodzą
I niewiasty do wierszy pisania podwodzą.
Ciężej nauka idzie; kto chce dobrze pisać,
Siła mu wprzód do głowy trzeba ksiąg wysysać.
Jeśli tylko wiersz czynią jednakie sylaby, —
Takie, jako się rzekło, leda piszą baby.
Mieszają też łaciny drudzy połowice:
Nie piszą ci po polsku, lecz macaronice,
Jakoby w słomianej strzesze blachą łatał dziury.
Niech słowa i naukę ma; jeśli z natury
Pochopu do pisania wierszy w sobie nie ma,
Nigdy nie będzie dobrym poetą obiema.
O! złoty wieku w postaci dziecinnej,
Wiosno wesoła! Toć się pięknie śmiejesz.
Wszytko twej ujdzie płochości niewinnej,
Czy chłodem dmuchasz czyli ciepłem grzejesz;
Wolnoć, jak dziecku, dla swojej zabawki
Dziś urodzone śniegiem straszyć trawki....
Zielone lasy w cieniach rozmaitych
Z pięknych kolorów liberyje mają:
Insze na brzegach, insze w gajach krytych,
Insze na drzewach niskich gust wydają,
Insze na buku, grabinie i sośnie,
Insze na dębie, który sto lat rośnie.
- ↑ O tłómaczach i prawdziwej poezji. Ze zbioru „Moralia“ W. Potockiego (o zbiorze: patrz: Przypisy do str. 120). Jako objaw dojrzałej krytyki literackiej i rzetelnego artystycznego smaku porównać można tę „uwagę krytyczną“ z „Rymotwórcami“ B. Zimorowicza (w antologji niniejszej str. 271) i z Kochanowskiego fraszką „Na lipę“ (str. 260).
Pierwszy w naszej Polsce — jako znakomici tłómacze; Andrzej Stanisław Morsztyn — właściwie: Jan Andrzej Morsztyn: imię „Stanisław“ nosił inny Morsztyn, brat, którego niektóre poezje wyszły razem z utworami Andrzeja; szysze — szyszki: odlewane sentencyj wybory — wyborne sentencje (zdania, myśli) jakby odlane z cennego kruszczu: rwane z włoskich, francuskich tekstów — tłómaczone z wł. i fr. poematów; pod smoczą strażą hesperyjskiej Flory — t. j. na krańcach Zachodu (gdzie, według legendy, smok strzegł złotych jabłek); dziardyny (spolszczone z włosk. „giardino“) — ogrody; łaciny połowice — t. j. połowę łaciny (mieszają); „macaronice“ — makaronicznie (tak nazywano mowę swojską, pomieszaną z łaciną); obiema — nawet słowami i nauką.