„Nic nie dba, bym się czem miała zabawić,
„Sługi nie pytaj, zagrać niemasz komu,
„Ani takiego, żeby mnie zrozumiał,
„W mądrych dyskursach rezonować umiał.
„Jakże tu mięszkać z takim domatorem,
„Co tylko wołom karmnym krzyżów maca,
„Zboże na targi wyprawuje worem?
„Prostych to osób z taką zrzędą praca!
„Kafy w mym domu nie znajdzie trzech ziarnek,
„Piwa mi z serem zagrzać każe garnek!..
Od trzeciej skarga zachodzi osoby,
Mówiąc: „Fraszka to, godna śmiechu sprawa!
„Mnieby zapłakać, gdy nie znam, co roby,
„Sejmów nie widzę, nie wiem, gdzie Warszawa:
„Choćby mi boków nastursano w ciżbie,
„Bylem z raz była w Senatorskiej Izbie!
„Nie wiem, co jest bal, assamble, reduty:
„Mój mnie jegomość osadził przy kurach;
„Paź do ogona ma łatane buty;
„O blondynowych nie chce garniturach
„Wiedzieć, żebym je mieć mogła na modę.
„Otóż z tych racji z gapiem się rozwiodę!“
Ostatnia mówi: „Jam się w wachlarzyku
„Pięknym kochała, gdzie minijatura
„Postać Kupida, niby w ołtarzyku,
„Wstawiła, co mu dać mogła natura,
„Wszystko wyraźne w tak subtelnej sztuce
„Było... A resztę dla żalu ukrócę!
„Mój Satyr, wziąwszy wachlarz w grube ręce,
„Jak jął wachlować, niby kowal miechem,
„Nie uważając na członki chłopięce, —
„Rozumiał, że to z pachołkiem Wojciechem
„Za pasy chodzi, -złamał kość słoniową.
„Rura!... Za rurę osądził wołową!
„Ja, pełna będąc cholery i żalu,
„Odjeżdżam z domu, porzuciwszy dzieci;
Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/315
Ta strona została przepisana.