Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził:
Obili go nazajutrz, że pana obudził.
Spał smaczno drugiej nocy, złodzieja nie czekał;
Ten dom skradł: psa obili za to, że nie szczekał.
Nie sztuka zabić, — dobrze zabić sztuka.
Z bajki nauka.
Szedł chłop na jarmark, ciągnąc cielę na powrozie;
W lesie, w wąwozie,
W nocy burza napadła, a gdy wiatry świszczą,
Wśród ciemności postrzegł wilka — po oczach, co błyszczą
Więc do pałki! Jak jął machać, nie myślawszy wiele,
Zamiast wilka, który uciekł, zabił swoje cielę.
Trafia się to i nie w lesie, panowie doktorzy!
Leki — pałka, wilk — choroba, a cielęta — chorzy.
Czego płaczesz?“ staremu mówił czyżyk młody,
„Masz teraz lepsze w klatce, niż w polu, wygody.“
„Tyś w niej zrodzon,“ rzekł stary, przeto ci wybaczę:
„Jam był wolny, dziś w klatce — i dlatego płaczę.“
Małe złego początki wzrastają z uporu:
Zawżdy ludzi omamia płochy punkt honoru.
Miasto jedno w ustawnej zostawało trwodze:
Jędrzej, Piotr, nocni stróże, zawzięli się srodze.
Więc rozruch w domach, w karczmach, na każdej ulicy:
Piotra wójt utrzymywał, Jędrzeja ławnicy;
Za mężami szły żony, za starszymi dzieci;
Przeniósł się wreszcie rozruch od mieszczan do kmieci.
Wojna zatem, i oto przez lat kilkanaście
Piotr krzyczał: Gaście ogień! Jędrzej: Ogień gaście!
- ↑ Z „Bajek“. I. Krasicki wydał dwa zbiory „Bajek“, pierwszy w r. 1779, drugi („Bajki Nowe“) w r. 1800. Ze względu na zwięzłość, jasność i lekkość formy uważane są Bajki Krasickiego (zwłaszcza zbiór ich pierwszy) za wzorowe.
Niezabawem — niebawem; dom skradł — okradł.