Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/141

Ta strona została uwierzytelniona.

pan się bez niej nie obejdzie, do pana różni panowie przyjdą, zechcą się zabawić, zjeść, wypić, w karty zagrać w porządnym numerze, w osobności, nie na sali, gdzie każdy może przyjść, patrzeć, plotki robić... Prawda?
— A no, prawda.
— Jojna zawsze prawdą żyje, cała nasza familia znana z tego jest. Mówią, że mój ojciec dorobił się trochę pieniędzy na szynku, a na moje sumienie, to fałsz; on się na rzetelności dorobił. On zawsze mówił do nas, do swoich synów: Pamiętajcie, dzieci, że kwaterka, to jest kwaterka, tak samo, jak ja zawsze mówię moim dzieciom, że gość, to jest gość... Taka już nasza familia. Prawda i rzetelność, rzetelność i prawda, to nasz główny towar, wszystkie inne towary; to tylko dodatek.
— No, niech się Jojna tak bardzo nie chwali, w ostatnim rachunku było sporo nieprawdy.
— Aj, proszę pana, omyłka może się każdemu przytrafić, najlepszy rachmistrz może się pomylić w rachunku.
— Ale na swoją korzyść.