Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/18

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie, jako cieśla... Będzie tam roboty niemało. Kilkanaście domów ma stanąć, a prócz tego stodoły, obory, chlewy, wszystko, co potrzeba..... Majstry zarobią dużo pieniędzy.
— Jakie majstry? — zapytał Icek.
— Toć wiadomo, jak przy budowie: cieśle, mularze, zduny, kowale, stolarze. No, ale mój żydku, bywajcie zdrowi. Nam droga do onych ogni, na lewo, wam zaś do Jastrzębia — wprost przed się.
— Ja z wami jadę.
— A po co?
— Po co? Ciekawy jestem. Ja w mojem życiu widziałem już dużo różnych wsi, bardzo dużo, ale to wszystko były stare, takie, co oddawna już są, ale nigdy nie miałem zdarzenia być świadkiem, jak się robi wieś z nowości. Niech raz zobaczę, co wam to przeszkadza?
— Jak chcecie.
— Przytem ja właśnie teraz przypomniałem sobie, że też jestem majstrem.
— Oho! majster od geld! — wtrącił Niemiec.
— Nie, nie, panie Szulc, prawdziwy majster od roboty.