Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/205

Ta strona została uwierzytelniona.

Skoro wątku do gawędy o tem, co się dziś stało, zabraknie, to uciekają się do bajek o zaklętych królewnach, o szklanej górze, o trzech braciach, z których dwaj byli mądrzy, a trzeci głupi, o wilkołakach i o różnych dziwach najdziwniejszych.
Zwykle która ze starszych opowiada, a młodsze słuchają, a chociaż trwoga je przejmuje, choć im się zimno robi na samą myśl o różnych dziwolągach i potworach, jednak słuchaćby rade, choćby przez całą noc i robota im przytem żwawiej idzie, tak, że wrzeciona im w palcach aż warczą.
Ważna to rzecz przędziwo; ze lnu, z wełny białych i czarnych owieczek, wyrabiają szlachcianki piękne rzeczy. Płótna niezbyt cienkie, ale mocne, jak rzemień, wybielone na słońcu, wzorzyste kilimki, którymi, czy to łóżko przykryć, czy siedzenie na bryczce zasłać, czy dla przyozdobienia domu na stole położyć. Wyrabiają wełniaki trwałe, jak żelazo, a ciepłe, płócienka na ubranie w rozmaite wzory.
Taki naprzykład Wątorek, który ogromnie skąpy jest i wolałby chorować, aniżeli wydać grosz w sklepie, sukno na ubranie za-