Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/207

Ta strona została uwierzytelniona.

spory i waśnie, podczas lata wszczęte, na jaw zaczęli wyprowadzać i sądom roboty przysparzać. Prawował się Tabiuka z Wątorkiem, Domarad zapozwał Buławę, Kołowrót Dominika.
Usiłował był Wincenty pogodzić zwaśnionych, lecz na nic się jego wymowa nie zdała, pszczółka bowiem ma żądło, którem się broni, zaś szaraczkowy szlachcic proces.
Ponieważ ludzie z kolonij z nadejściem zimy częściej w okolicznych miasteczkach zaczęli bywać, przeto i widzieli trochę, co się dzieje i słyszeli od ludzi; na skutek tego i o młodym Talarowskim coraz częściej mówiono i różne jego sprawki na wierzch zaczęły wychodzić.
Pogłoski, powtarzane z początku pocichu, jakby z niedowierzaniem, stawały się coraz głośniejsze i rozbrzmiewały po koloniach z dodatkami, na jakie fantazya opowiadających zdobyć się mogła, nikt jednak nie znał rzeczy tak dokładnie, jak Icek Ufnal.
Dla niego nastał czas kłopotów i wielkiego łamania głowy, z jednej strony nacierali żydzi, żeby zrobił z długami swego klienta jaki porządek, z drugiej znów klient prosił