Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/52

Ta strona została uwierzytelniona.

dwór z folwarkiem i jakie dziesięć włók gruntu, a dla nich reszta. Pójdźno do Wincentego, pogadaj z nim.
— Gdzie mnie na takie duże gospodarstwo? Kto się niem zajmie, kto zarządzi?
— Adaś.
— Też znawca!
— Właśnie, że znawca. Rozważ sobie dobrze, a zresztą cóż ci szkodzi? Kupić, nie kupić, potargować wolno... przymusu nie ma.
Dotąd Gerwazemu dokuczała, dotąd przynaglała go, aż poszedł i rozmówił się z Wincentym.
Ponieważ warunki kupna były dogodne, a sama myśl posiadania folwarku, chociaż nie przyznawał się do tego, wydawała się szlachcicowi ponętną i łechtała jego próżność, przystąpił do współki i stał się właścicielem ziemi i owego dworu i folwarku, po nad którym przeszedł duch zniszczenia.
Nie żałował Gerwazy wydatku i kupna; po biednej chacie w Sakowie, dwór nowo nabyty wydawał mu się pałacem, tak w nim było przestronno i obszernie.
Gerwazowa, jako doskonała gospodyni,