Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/32

Ta strona została skorygowana.

pan ma głowę... pan rzadko kiedy gębę otwiera, ale jak otworzy to....

Drapiszewski.

To zaraz połknie kieliszek wódki.

Jankiel.

To swoja rzecz.... albo pan Sekretarz co dobrego wypije... albo co mądrego powie, na próżno nigdy gęby nie otworzy.

Fajbuś.

Żeby to księża chcieli gadać do chłopów co pan Sekretarz tu do nas powiedział, to byśmy im sami murowane kościoły stawiali.... ale też świat to się do góry nogami przewraca. — Mało który chłop pije — propinacya nie jest nic warta — żeby się tej troche wody nie dolewało, toby człowiek musiał ze swojej kieszeni dokładać. — Oni teraz gotują sobie kawę z mlekiem.

Drapiszewski.

Ciekawa rzecz co taki obskurny cham może widzieć w kawie.?

Kurocapski.

Głupstwo za pozwoleniem: ale to się chamstwo za przeproszeniem okropnie rozwydrzyło.
Dawniej bywało zejdą się w gminie, co człowiek każe to wszystko postanowią — i tak być powinno, bo co taki Bartek albo Maciek może się znać na polityce?

Drapiszewski.

Naturalnie....

Jankiel.

Co on sobie znać? on ciemny jest jak dziura w moście.

Fajbuś.

Mówi się, jak djabeł w Częstochowie.

Fajbusiowa.

Jak tabaka w kopycie....

Drapiszewski.

Chyba w rogu....