Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/71

Ta strona została skorygowana.
SCENA X.
Fajbuś.

Córkę mieć — to jest kiepski interes — wesele trzeba zrobić — posag dać i jeszcze żywić przez trzy lata temu panu młodemu za to, że on sobie ożenił, że ma swje wygodności. Wołałbym mieć syna.

(Drapiszewski i Kurocapski wchodzą).


SCENA XI.
Ciż Drapiszewski i Kurocapski.
Drapiszewski.

Winszuję panie Fajbuś, no winszuję...

Kurocapski.

Będziesz miał porządnego zięcia.

Fajbuś.

A co pan myśli, on do interes to jeszcze głupi jest, ale zato on jest bardzo uczony w księgi — on nawet z bardzo wielkiego familie — bo ten Magit wielki rabin.... pan słuchał od niemu?

Kurocapski.

Słyszałem....

Fajbuś

To ten wielki rabin, to jest Jankla starego ciotka.

Drapiszewski.

Aha.... ale wiesz panie Fajbuś, co to za figury, ci z Warszawy?.

Fajbuś.

Bardzo godne osoby... targowałem od nich dużo.

Drapiszewski.

Zdaje mi się, że ontu coś myślą.

Fajbuś.

Co oni mają miśleć, oni tu siedzą dopóki naczelnik nie przyjedzie, bo wójt nie chce temu paniczowi wipuścić co Jacentową z tyłu zabił.