Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/90

Ta strona została skorygowana.
Michał.

Pogodziliśwa się. Judasz nas pojudził, a dobrzy ludzie pogodzili.

Kurocapski.

Panie Drapiszewski, to do pana piją.

Drapiszewski.

Może..... aby tylko przełknęli....

Dębiński.

Tak panie wójcie — ci gospodarze pogodzili się z sobą, odtąd żyć będą w zgodzie i jedności jak bracia.

Bartłomiej.

O w świętej zgodzie....

Wójt.

A tak to ale... tak to rozumiem... od samego początku trza tak było zrobić.

Michał.

Kiej byli tacy co nas judzili...

Wójt.

Wiem ja, wiem, nawet sam sędzia gadał do mnie, że mu się to judaszostwo przykrzy.

Dębiński.

A czy nie możecie sobie nato poradzić? — Wszak wiecie, że jak się między wami znajdzie człowiek niespokojny, demoralizujący, zły, to gromada może go prawnie z pomiędzy siebie wydalić.

Sołtys.

O, wielmożny panie, poco go ta wydalać, on tu i sam nie usiedzi, bośwa się na nim poznali; a nasz chłop ciemny co prawda jest, ale już ma taką naturę, że jak przejrzy na oczy, to się już nie da obałamucić.

Drapiszewski.

Ale co państwo chcecie? co znaczy ta napaść specyalnie na mnie wystosowana?