Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/101

Ta strona została uwierzytelniona.

ciężko! Niech będzie, co chce, posyłaj po onego żydziaka wnet.
Chaskiel pobiegł i mistrza od pióra z sobą przyprowadził.
Był to żydek blady, jak kreda, szczupły, w kapocie nieco krótszej, niż czarnobłocka moda wymaga, z oczami zapadłemi, piersią zaklęsłą, suchotnik.
— To ty, żydku, taki mechanik od pióra? — zapytał Wasążek.
— Ja. Co ma być?
— Napiszesz rewers, a ja podpiszę.
— A co ma być?
— Rewers, powiadam ci. Czyś głuchy?
— Słyszę, ale chcę wiedzieć, co ma być?
— On się pyta, co za to dostanie — wtrącił Jukiel.
— A cóż ty chcesz?
— Rubla.
— Żebyś ty zmarniał, cygańska duszo! Rubla za głupi rewers!
— Co ja winien, że wasan chce napisać głupi rewers?
— Chcę, bo biorę pieniądze.
— Ja też chcę brać pieniądze.
— Panie Walenty, nie bałamućmy — prosił Jukiel — to jest jarmark, mamy jeszcze dużo interesów do zrobienia.
Po krótkim targu, żydek, jako człowiek mięk-