Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Może dlatego, może jeszcze dla innych przyczyn, widział on wiele rzeczy nie w takiem świetle, w jakiem widzą je zwyczajni ludzie i rozumiał to, co dla głów ciężkich wcale nie jest dostępnem.
Ten to człowiek usiłował przeniknąć kombinacye mechanizmu świata i nieraz całemi dniami i nocami nad tem pracował.
Dlaczegoby nie?
Przedewszystkiem miał głowę, powtóre miał dużo czasu, potrzecie lubił myśleć. W takich warunkach można kombinować swobodnie i tyle, ile się podoba.
On też kombinował.
Czasem kreślił kredą na czerwonym stole figury geometryczne i wpatrywał się w nie okiem bystrem. Ze wszystkich, jakie znał i jakie rysować umiał, najbardziej podobało mu się koło, jest ono albowiem zamknięte doskonale, samo przez się przedstawia obraz skończonej całości, a jego obwód nie posiada ani początku, ani końca.
Kombinując dalej, spostrzegł, że jeżeli z jednego punktu zakreślać koła, z początku małe, potem większe i znowuż większe, to się utworzy dużo kół, mających wspólny środek, a jeżeli nakreślać koła z różnych punktów, to się utworzy dużo kół, mających środki każde na swój rachunek i bynajmniej nie wspólne.
Zachodzi pytanie, co komu z tego przyjdzie?