Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/151

Ta strona została uwierzytelniona.

bowiem z praktyki, że pani Zawadzka jest kobieta miłosiernego serca i że lubi zgłodniałego nakarmić. Błażej tego rodzaju miłosierne uczynki cenił najwyżej i zaliczał je do cnót najdoskonalszych. Ukłony od panienek z Brzozówki złożył, najadł się doskonale i powędrował ku domowi, za dnia jeszcze, aby nazbierać grzybów, których wielka obfitość była w lesie.
Po dobrem śniadaniu w Brzozówce, obfitym obiedzie w Majdanie, należała ma się słusznie uczciwa kolacya, aby dzień był dobrze zakończony. Właśnie taką kolacyę zamierzał w domu, w swej budzie dziadowskiej, sporządzić z grzybów.
Tegoż samego wieczora pani Zawadzka z synem była w Brzozówce.