Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/154

Ta strona została uwierzytelniona.

Chaskiel rozumiał doskonale swoje położenie, a trzeba mu przyznać, że się nie buntował i nie pchał w górę. Był to człowiek zgodny z natury, a o zaszczyty dbał niewiele.
Nieraz mówił, że woli małego rubelka, aniżeli wielki honor, a trzy ruble przekłada nad dziewięć honorów.
Jest to najwymowniejszy dowód, że człowiek od gromady oderwany dziczeje, to też historya Czarnegobłota nie daje ani jednego przykładu, aby kiedykolwiek jaki pachciarz, dzierżawca ogrodu, kramarz wioskowy i wogóle wiejski żyd wsławił się uczonością lub wymową, aby potrafił poprowadzić dysputę, lub rozgryźć twardą łupinę głębokiej sentencyi i wydobyć z niej dorodne ziarno mądrości.
Pachciarz zwyczajny, czy choćby nawet śmietankowy, jest tylko pachciarzem i nie można od niego wymagać, aby był czem innem, bo nie ma sensu żądać od śledzia, aby był nadziewanym szczupakiem.
Chaskiel Wiatrak bywał w Czarnembłocie o tyle tylko, o ile wymagały jego interesa; nie jeździł tam nigdy dla przyjemności, ani dla odwiedzenia krewnych, wolał handlować, a trzeba mu to przyznać, że handlował dobrze.
Z kilku okolicznych wiosek chłopi należeli do niego prawie wszyscy i z zagonowej szlachty bar-