Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/171

Ta strona została uwierzytelniona.

kupna przyjdą nie żydy, tylko chłopi, tacy, którym wolno chłopskie grunta kupować.
— Gdzie zaś chłopi! W naszej wsi bogaczów nie ma, a i z innych nie wiem, czyby się łakomili. Inszy możeby się sromał po licytacyach, jak żyd, łazić i na moją krzywdę kupować.
— Za pieniądze, Michale, wszystkiego dostanie. Choćby i prawdziwych kupców nie było, to Chaskiel podstawi takiego, co ma prawo kupić, a podstawiony kupi za Chasklowe pieniądze. Opisze go żyd, jak węża, u regentów i niby ten podstawiony w wasze gospodarstwie wlezie, w chałupie waszej będzie siedział, niby właściciel, ale po prawdzie właścicielem będzie Chaskiel, a on tylko Chasklowym parobkiem.
Chłop swe grube, sękate, narobione palce we włosach zatopił i patrzył na Wasążka z rozpaczą.
— Walenty! panie Walenty! — mówił ze łzami — a toć to krzywda! Czy nie ma na to sposobu? Znacie, panie Walenty, wszystkie kodeksy i spraw mieliście kopami, po sądach łazicie, jakby po swojem polu... ratujcie mnie, ciemnego!
Ryknął głosem wielkim i do kolan Wasążkowi się rzucił.
— Nie dajcie mnie zgubić! Ratujcie!
Walenty rozczulił się.
— Źle, źle, wszystko źle, nie ma rady. Procesować się z nim nie wdarto, nic nie wskórasz. Na