Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/187

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy na miasto idzie zimny wiatr, to wszyscy żydkowie kulą się i chuchają w palce; gdy jest przyjemne powietrze, wszyscy się cieszą i używają ciepła.
Ten wiatr i to przyjemne powietrze należy uważać niekoniecznie jako sam wiatr i jako samo powietrze; można te wyrazy rozumieć także w znaczeniu przenośnem. Ów gałgan naprzykład, przybłęda, który niewiadomo po co się w okolice Czarnegobłota sprowadził, i wbrew odwiecznym prawom, handle różne zaczyna na krzywdę rodowitych obywateli miasteczka, jest też do pewnego stopnia gatunkiem złego wiatru, a od zapachu jego podłych uczynków można dostać kataru. Jego działalność sprawia ból, ból dotkliwy, nietylko obywatelom, których interesom szkodzi, ale i całemu miastu, więc wszystkim.
To też nikczemnik ów wiedzieć powinien, że jeżeli wre na niego gniew, to nie w jednem sercu, ale w tysiącu serc, jeżeli spadają na niego przekleństwa, to nie z jednych ust, ale z tysiąca ust.
Właśnie nad tem myślał Engelman, gdy dostrzegł zbliżającego się męża pięknej Małki.
Powitali się przystojnie:
— Dobry wieczór, Uszer!
— Dobry rok, Mojsie!
— Wyszliście na drogę?
— Cokolwieczek.