Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Wezwany, bacznie wysłuchał o co idzie i przez długą chwilę zastanawiał się głęboko, patrząc na przedmiot sporu, leżący na półmisku, następnie wziął z ryby co największe dzwonko, zjadł je, piwem popił i rzekł:
— Nie zaprzeczycie, dobrzy ludzie, że ta ryba, jeszcze przed kwadransem cała, jest już obecnie zaczęta, niechże teraz pouczą was własne wasze źrenice, zkąd zaczęta została. Cokolwiekbądź chcielibyście zarzucić mojej metodzie, fakt przecież jest faktem i obecnie możecie już, bez żadnej pomocy, dojść, na czem się ryba skończy: na głowie, na ogonie, czy na drugiem dzwonku?
Ten spór, o którym dużo swego czasu myślał i opowiadał Uszer Engelman, do dzisiejszego dnia jeszcze zajmuje umysły poważnych obywateli Czarnegobłota i dzieli ich na dwa stronnictwa: partyę głowy i partyę ogona; orzeczenie bowiem arbitra zyskało tylko aprobatę ze strony prostaków i żarłoków, ale nie dostąpiło honoru uznania przez myślicieli prawdziwych i głębokich.
Również nierozstrzygniętą i do dziś dnia otwartą pozostaje druga kwestya: zkąd się zaczęło miasto Czarnebłoto.
Ani tradycya starożytnych rodów, ani pomniki piśmiennictwa, nie rzucają na to pytanie dostatecznego światła, a właściwie mówiąc, nie rzucają nic, ani jednego promyka.